Jesień idzie, nie ma na to rady! Choć temperatury w Mediolanie iście wakacyjne, nie da się ukryć, że lato ma się ku końcowi. Natura wie o tym najlepiej. Wystarczy spojrzeć na półki w warzywniaku - cukinia, kolorowe papryki, dynia, orzechy, pierwsze grzyby. Do przygotowania mojej nowej sałatki skłoniły mnie jednak nie tylko pierwsze jesienne zbiory. Inspiracją był wspaniały weekend, jaki spędziliśmy w Valle d'Aosta, najmniejszym i (według mnie) jednym z najpiękniejszych regionów Italii. Jego kulinarnym specjałom postaram się poświecić w najbliższym czasie osobny wpis. Dziś tylko kilka zdjęć z okolic Chardonney i Dondeny oraz przepis na sałatkę, którą miałam okazję skosztować właśnie podczas pobytu w Dolinie Aosty. I choć nie wydaje mi się, że nie jest to tradycyjne valdostańskie danie, to, uwierzcie mi, warte przygotowania!
Oto, co będzie Wam potrzebne:
Skladniki na
porcje dla 2 osób:
- 2 słodkie jabłka
- 2 grube plasterki selera (mnie nie udało się tym razem znależć bulwy więc użyłam białej części łodyg i dało radę)
- kilka orzechów
- pół cytryny
- 2 łyżki majonezu
- 3 łyżki gęstego jogurtu naturalnego
- sól i pieprz
A oto,
co musicie zrobić
Jabłka
umyjcie, obierzcie ze skórki a następnie pokrójcie w grube plastry, a później w
bardzo grubą kostkę. Wyciśnijcie ok z połowy cytryny i dodajcie do jabłek.
Seler pokrójcie w drobną kostkę. Orzechy posiekajcie dość grubo. Wymieszajcie
wszystkie składniki. Dodajcie majonez i jogurt. doprawcie wszystko pieprzem i
solą i wymieszajcie dokładnie. I gotowe!
Smacznego!
I na konie kilka przyjemnych widoczków :)
Zdjecia sa urzekajace ! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrzepiekne widoki! Eeeeech...te gory i te doliny...:)))
OdpowiedzUsuńA salatka jak najbardziej do "popelnienia", zwlaszcza, ze mam swieza dostawe najlepszego na swiecie majo - "Kieleckiego";)