czwartek, 13 września 2012

Arancini - ryżowe pomarańcze prosto z Sycylii

Dziś przedstawiam Wam przepis na pyszne i może już Wam znane sycylijskie arancini (czyt. aranczini). Są to smażone na głębokim oleju  faszerowane ryżowe kule. Swoją nazwę zawdzięczają pomarańczom (wł. arance), do których charakteryzują się niezwykłym podobieństwem. Za ich ojczyznę uważa się Mesynę i Palermo. Ale jak większość pysznych dań szybko rozprzestrzeniły się na Półwyspie i w różnych formach i wariantach przyżądza się je w całych Włoszech.




Giro d'Italia czas zacząć!
Przy okazji  kulinarnej wizyty na Sycylii  chciałabym zainicjować pewien cykl postów.
Ale najpierw szybka powtórka z historii (zboczenie zawodowe ;)) i geografii. Postaram się streszczać, by nie zanudzać nikogo historią.
Jak pewnie wiecie, Włochy jako kraj nie istniały aż do drugiej połowy XIX wieku. Półwysep Apeniński przez wieki usiany był konkurującymi ze sobą państwami-miastami,republikami, księstwami i królestwami. Do zjednoczenia doszło dopiero w 1861 roku. Tak długi okres podziału doprowadził do wytworzenia się między poszczególnymi regionami wielu głębokich różnic. Różnic na wielu płaszczyznach - politycznych, kulturowych, językowych. Zaistniałe podziały okazały się na tyle trwałe, że wciąż jeszcze, po 150 latach istnienia Włoch, pokutują w społeczeństwie. Wśród mieszkańców Italii bardzo silnie rozwinięty jest lokalny patriotyzm i przywiązanie do miejsca, w którym się urodzili i wychowali.
Dotyczy to także sfery kulinarnej. O różnicach i regionalności we Włoskiej kuchni można by mówić godzinami. Prawie każde danie ma  korzenie związane z konkretnym miastem a jego przygotowanie oparte jest na regionalnych produktach. Pizza - Neapol. Lasagne - Bolonia. Tiramisu - Treviso.
Dzisiaj chciałam zainicjować cykl, który nazwę Giro d'Italia! Poprzez włoskie pyszności zabierać Was będę w kulinarne podróże po różnych regionach Włoch , które pozwolą Wam lepiej poznać słoneczną Italię nie tylko od strony kuchni.   W zakładkach po lewej stroni co jakiś czas pojawiać się będą  nowe przepisy oraz nowe regiony. Mam nadzieję, że w ten sposób uda nam się wspólnie odwiedzić wszystkie dwadzieścia pięknych regionów :)



I jak już mówiliśmy dziś wizyta na Sycylii. Jest to najbardziej wysunięty na południe region Włoch i jednocześnie największa wyspa Morza Śródziemnego.
Jej stolicą jest Palermo. Złą sławę wyspa zyskała za sprawą organizacji mafijnej - Cosa Nostra, której jest kolebką.
Nie można jednak zapomnieć, że Sycylia ma też swoją drugą, piękną twarz. Lazurowe morze, piaszczyste plaże, Etna, . Wszystko to czyni z niej metę turystyczną popularną nie tylko wśród Włochów. Jednym z jej dóbr kulturalnych jest niewątpliwie kuchnia.
 Dostrzegalne są w niej wpływy wielu kultur, z którymi wyspa miała kontakt na przestrzeni wieków.
Słynie z całej masy regionalnych pyszności. Te najbardziej znane to granita, arancini, canelloni, caponata.
Poniżej kilka zdjęć wykonanych przeze mnie podczas wakacji na Sycylii w 2009 roku. Mam nadzieję, że spodoba Wam się nie mniej niż mnie :)

Widok na Etnę/ Zatoka w Giardini Naxos/ Port w Giardini Naxos

Lipari - kościół Świętego Bartłomieja/Wybrzeże wyspy Lipari/ Taormina - "krzew"opuncji z widokiem na Zatokę w Giardini Naxos

Targ w Lipari - suszone pomidorki i papryczki/ Lipari: Stary Port: Marina Corta/ Panorama ze zbocza w miasteczku Forza d'Agro


Ale wracamy do tematu.... czyli naszych arancini. Oto co będzie Wam potrzebne, by przygotować 10 ryżowych kul:

  • 330 gram ryżu
  • 1 jajko + 2 żółtka
  • 100 gram mięsa mielonego
  • 25 gram masła
  • 65 gram startego parmezanu lub pecorino
  • 50 gram zielonego groszku
  • 15 gram koncentratu pomidorowego
  • oliwa z oliwek
  • połowa małej cebuli
  • 1 torebeczka szafranu (100 mg)
  • 70 gram sera scamorza lub mozzarella
  • bułka tarta
  • oliwa z oliwek
  • sól, pieprz
  • 50 ml czerwonego wina
  • olej do smażenia
  Ja zainspirowałam się bardzo znanym we Włoszech blogiem Giallo Zafferano  Wy możecie oczywiści puścić wodze fantazji i do przyrządzenia farszu użyć waszych ulubionych produktów - serów czy wędlin.


A tak wyglada przygotowanie...

Zaczynamy od przygotowania ryżu. W niewielkiej ilości wody, ok 800 ml gotujemy ryż, tak, aby "wypił" wszystką wodę, dzięki temu będzie bardzo kleisty. Kiedy ryż będzie gotowy musimy rozpuścić szafran. Użyjemy do tego celu żółtek. Następnie dodajemy je do ryżu i wszystko dokładnie mieszamy. Dodajemy również parmezan i 10 gram masła. Mieszamy, aż uzyskamy jednolitą masę. teraz musimy poczekać aż ryż ostygnie.
 W międzyczasie przygotujemy farsz. na patelni rozgrzewamy 2 łyżki oliwy z oliwek i 15 gram masła. siekamy drobno cebulę i podsmażamy kilka minut. Dodajemy mięso i kiedy się zarumieni dolewamy wino i pozwalamy mu odparować. Teraz dodajemy koncentrat pomidorowy rozcieńczony w połowie szklanki wody. Dodajemy groszek, doprawiamy wszystko pieprzem i solą i podsmażamy mięso co najmniej 15 - 20 minut.
Mozzarellę kroimy w drobną kostkę.
Kiedy ryż ostygnie zaczynamy formować nasze kule. Układamy na dłoni dość cienką warstwę ryżu a na środku robimy lekki wgłębienie, w które wkładamy łyżeczkę farszu mięsnego i kilka kostek sera. Następnie wszystko przykrywamy drugą warstwą ryżu i formujemy kulę.
Teraz czas na panierkę. Wszystkie arancini pierw obtaczamy w roztrzepanym jajku a następnie w bułce tartej. Tak przygotowane kule gotowe są do smażenia.
W dość wąskim ale wysokim garnku rozgrzewamy olej. Musi być na tyle głęboki, aby przykryć całe arancino. Kiedy olej jest gorący zanurzamy w nim kule i smażymy tak długo, aż będą one miały piękny złoto-pomarańczowy kolor. Następnie gotowe układamy na papierowych ręczniczkach, aby odsączyć je z nadmiaru tłuszczu. Możemy podawać je gorące lub na zimno.

Oczywiście jeżeli nie macie ochoty na dość "ciężkie" arancini smażone na głębokim oleju możecie przygotować je w piekarniku. Wystarczy rozgrzać piec do 180 stopni i piec przez 25 - 30 minut :)


Smacznego!

10 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. oj pyszne pyszne:) pozdrawiam i zpraszam do częstszych odwiedzin :)

      Usuń
  2. Po długioej przerwie robiłam arancini. Dszłam do wniosku, że nastepnym razem podaruje sobie parmezan. Akurat w tej potrawie mnie drażni mnie jego zapach, choć go przecież uwielbiam. to oczywiście opinia subiektywna.

    pozdrawiamy serdecznie

    Tapenda

    OdpowiedzUsuń
  3. Mmmm...arancini...pychota!:)
    Nigdy nie robilam i pewnie szybko nie zrobie - nie bede psuc przyjemnosci mojej przyjaciolce Sycylijce, ktora co jakis czas podjezdza nam z tymi cudownosciami. Czasami sa jeszcze tak gorace, ze ciezko jest je utrzymac w dloni!:)))
    Goraco polecam tym, ktorzy nie mieli przyjemnosci sprobowania - prawdziwa bomba!;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niezmiennie najbardziej we Włoszech kocham Toskanię, ale naprawdę urzekły mnie zdjęcia i oczywiście arancini :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Postanowiłam cię otagować, szczegóły zabawy na moim blogu: smaczkizturkusu.blogspot.com
    Mam nadzieję, że się przyłączysz.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jadłam te kulki na Sycylii, byłam zachwycona!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pychota właśnie wczoraj je jadłam na Sycylii w małej kawiarence

      Usuń